Zaplanowanej na rok 2011 wyprawy rowerowej po Księstwie Słupskim nie udało się zorganizować ze względu na rozszerzony program imprez. Jednak aby ten ważny rajd nie wypadł z kalendarza PKC "Sama Rama" to wyprawę rowerową przemianowaliśmy na wycieczkę autokarową.
W niedziele 4 grudnia wsiedliśmy do autokaru firmy "Hentur" i przed godz. 11:00 nasza blisko pięćdziesięcioosobowa grupa zatrzymała się na parkingu w pobliżu Starego Miasta w Pasewalku. Nie było to Księstwo Słupskie ale równie ważne, bo związane z losami Gryfitów Księstwo Wołogoskie. Warto nadmienić, że wielki wkład w rozwój Pasewalku wniosło trzech władców księstwa Bogusław V, Barnim V i Warcisław V, których symbole (trzy głowy gryfów) znajdują się na herbie miasta.
Jednak zwiedzanie rozpoczęliśmy od wielkiej kuli z gruzu, transgranicznego symbolu odnowienia pomiędzy Pasewalkiem a Policami w Leninhain Park. Projekt powstał w 2009 r. wykonany przez szwajcarsko-kanadyjskiego rzeźbiarza Ernesta Daetwyler'a. Kula z możliwością wejścia do jej wnętrza ma objętość 15 m3 i została wykonana z 30 ton gruzu ze zniszczonych budowli po obu stronach granicy w trakcie II wojny światowej.
Wędrując dalej dotarliśmy do Pulverturm, czyli Wieży Prochowej. Jest to pozostałość po średniowiecznych murach obronnych miasta. Zbudowana z cegły, w formie walca z charakterystycznymi sterczynami i ośmiokątnym otynkowanym przejściem do kasku. Jest to 27,4-metrowa wieża o średnicy ośmiu metrów i wyraźnie wewnętrznej średnicy 4,3 m i grubości ścianki 1,85 metrów. Wieża jest wyposażona w wiele niesymetryczne luk strzelniczych. Wieża Prochowa była używana jak nazwa wskazuje, na magazyn prochu. Od północy, przylega parterowy domek z cegły. Robimy kilka fotek i idziemy dalej.
Nieopodal zatrzymujemy się przy kościele katolickim pw. św. Mikołaja (Nikolajkirche). Zbudowany z obrobionego kamienia. Przyjmuje się, że świątynia powstała na przełomie XII i XIII w. Kościół stoi na prostokątnej parceli wytyczonej przez okalające go ulice. Warto zatrzymać swój wzrok na ciekawym portalu zachodnim, a także południowym skrzydle transeptu. świątynia nosi ślady wielu zniszczeń i przebudów, lecz mimo to do dziś budzi zachwyt.
Idziemy dalej mijając budynek najstarszego w mieście Gimnazjum i docieramy do Kościoła Mariackiego (Marien Kirche). Jest to ceglana, trójnawowa budowla halowa z XIV w. zbudowana w stylu północno-niemieckiego gotyku. Wchodzimy do wnętrza, witani przez pastora-katechetę Gerlinta Dworek, który trochę przybliżył niezbyt odległą historię świątyni. Otóż po 1945 roku została pozbawiona odpowiedniej opieki i najstarsze fragmenty kościoła uległy zniszczeniu. W nocy ž grudnia 1984 r. część 73 metrowej wieży runęła, a kilka dni później, w dniu 8 grudnia posypała się część ściany zachodniej wraz z organami. W rok później powstały plany o odbudowy kościoła. Jednak huragan w 1986 roku spowodował dalsze uszkodzenie kościoła. W latach 1987/88, przystąpiono do odbudowy wieży i zaczęto od wylania betonowego rdzenia i zachodniej ściany. Prace te zostały ukończone w 1994 roku, a świątynia została przekazana miastu pięć lat później. Obecnie Kościół NMP to także ośrodek kulturalny, w którym odbywają się różne spotkania oraz koncerty organowe.
Z kościoła NMP kierujemy się do Prenzlauer Tor, która jako trzypiętrowa ceglana brama z połowy XV w. powstała na bazie kamienia polnego. Zabezpieczała ona miasto od strony Prenzlau. Jest to 25,6-metrowa brama gotycka posadowiona na planie kwadratu. Obok wieży w połączonym klatką schodowa budynku od 1996 r. istnieje muzeum, w którym możemy zapoznać się z militarną historią Pasewalku. Zaczyna się ona w 1721 roku, gdy do miasta przybył regiment dragonów, który wkrótce został przekształcony w jednostkę kirasjerów.
Niedaleko od Prenzlauer Tor na terenie zrujnowanego obecnie cmentarza znajduje się odsłonięty w 1922 roku pomnik poświęcony pasewaldzkim kirasjerom, którzy polegli podczas pierwszej wojny światowej. Wśród wielu niemieckich nazwisk można na nim dostrzec również i polskie, takie jak Lewandowski, Stalowski czy Ratajczak. Na przeciwko pomnika stoi wybudowany w 1851 roku Rotes Hospital, który reprezentuje styl neoromański a obecnie mieści się w nim dom opieki dla starszych osób.
Teraz udajemy się do "Kiek in de Mark, która jest średniowieczną wieżą związaną z murami miejskimi. Uważana za symbol Pasewalku była elementem herbu powiatu Ucker-Randow. Budynek wieży jest wielopiętrowy, okrągły z charakterystycznym blankami i ośmiobocznym nieotynkowanym kaskiem. Na szczycie wieży znajduje się bocianie gniazdo. Jest to 20,2-metrowa wieża na planie prostokąta i cokole z głazów na 4,6 metra z każdej strony. Została zbudowana po udanej obronie oblężenia przez elektora brandenburskiego Fryderyka II w 1445 r.
Legenda głosi, że została ona zbudowana za okup, za około 200 więźniów z kolejnych kampanii na sąsiedni Prenzlau.
Nasza wędrówka kieruje się w stronę Rynku Staromiejskiego, i idąc wzdłuż murów miejskich, których długość sięga ok. 2,5 km docieramy do Mühlentor czyli Bramy Młyńskiej. W sumie były z cztery bramy, które wraz z murami i wieżami otaczały miasto. Jest to budowla gotycka, dwupiętrowa ceglana brama z XV w. Została zbudowana na bazie kamienia polnego i zabezpieczała miasto od strony drogi do Strasburga. Wjazd do bramy ma 3,9 m wysokości i wykonany w formie łuku. Cała brama ma 25,5 m wysokości. Bramę zdobi szereg wąskich okien strzelniczych dla łuczników. Mimo, że powstała ona w średniowieczu i pomimo wielu zmian w wyglądzie brama ta pełni swą funkcję do dziś i odpowiednio oznakowana zapewnia wyjazd poza obręb dawnego miasta.
Jeszcze przechodzimy obok Ratusza miejskiego i kierujemy się na parking do autokaru. W tym miejscu kończy się nasza wędrówka po Pasewalku. W mieście jest jeszcze sporo innych atrakcji i zdecydowanie warto je odwiedzić i odkryć samodzielnie.
Mimo napiętego programu wygospodarowaliśmy trochę czasu by udać się do Löcknitz i zdążyć na miejscowy Weinachtmarkt czyli kiermasz świąteczny.
Zatrzymujemy się w pobliżu dworca kolejowego i idziemy na kiermasz mijając po drodze rzeźbę metalowego człowieka w długim płaszczu z trąbką i stojącym obok niego metalowym kotem. Postać to strażnik nocny, który kilka wieków temu miał obowiązek czuwać nad uśpionym miastem. Jego główne zadanie polegało na informowaniu przy pomocy trąbki mieszkańców Löcknitz o wszelkich nowościach, a w razie pożaru powiadomić straż pożarną. Kiedyś w mieście wybuch pożar a stróż nie alarmował, za co musiał tłumaczyć się przed burmistrzem. Przyczyna była prosta strażnikowi wypadły zęby. Burmistrz zafundował mu sztuczną szczękę i wszystko wróciło do normy. A kot pogłaskany przez panie po sprężyście sterczącym ogonie zapewnia siły witalne ich partnerom.
Po godzinnej wizycie na kiermaszu świątecznym wsiadamy do autokaru i wracamy w strugach deszczu do Polic. Kolejna impreza "Szlakiem Książęcego Rodu Gryfitów" przeszła do historii. Na zakończenie każdy z uczestników został obdarowany pamiątkowym znaczkiem.
Serdecznie dziękujemy Zakładom Chemicznym "Police"SA i Wydz. Oświaty UG Police za pomoc w realizacji wycieczki.
(wgaw)