Wyprawy kajakiem przez Atlantyk

Od niepamiętnych czasów ludzie z różnych przyczyn próbowali przepłynąć wody oceanu, ale żadna wcześniejsza próba nie była udokumentowana.

Pierwszą odnotowaną wyprawą było przekroczenie oceanu przez Niemca Franza Romera, który 31 marca 1928 roku, wyruszył samotnie z Lizbony, by jako pierwszy przepłynąć Atlantyk w kajaku. Ten 29-letni weteran I wojny światowej pokonał prawie 4000 kilometrów i spędził nieprzerwanie 58 dni na oceanie płynąc przez Wyspy Kanaryjskie i St. Thomas, Virgin Islands, by w końcu dotrzeć do ziemi w Puerto Rico.
Romer płynął kajakiem „Deutscher Sport” zmodyfikowanym przez P. Zakrzewskiego. Płynął z jedzeniem i spał w swoim kajaku w pozycji siedzącej pod domowej roboty spódnicą ze skayu, spod której wystawała mała rurka do oddychania. Używał wiosła tylko w miarę potrzeb, ale najczęściej płynął na żaglach osadzonych w ramach sztorcowych, do których dołączona lina - przewodnik, która trzymała ster, niezależnie, czy Romer był na jawie, czy we śnie. W trakcie wyprawy miał halucynacje, cierpiał na czyraki i atrofię. W tym czasie dostępny był w technologii nawigacji tylko kompas, sekstant, lornetki i barometr.

Franz%20Romer.jpg

Po dopłynięciu do celu, odpoczywał 6 tygodni (nie publikując jakichkolwiek materiałów z wyprawy). W połowie września 1928 r. Franz Romer znów ruszył wzdłuż amerykańskiego wybrzeża do Nowego Jorku. Po wyjściu z Las Palmas natknął się na potężny huragan, który prawdopodobnie pokonał jego kajak gdyż śladu po nim nie znaleziono. Mimo jego śmierci Atlantic Crossing stał się największym wydarzeniem kajakowym ery nowożytnej.

W kolejną legendarną podróż, by zmierzyć się z Atlantykiem, wyruszył w 1956 roku kajakiem Hannes Lindemann. Choć nie był pierwszym, który postanowił przepłynąć Atlantyk kajakiem „Liberia III”, to zdobył największą sławę wśród współczesnych wioślarzy, ponieważ opublikował na piśmie w formie epickiej swoje przejścia na oceanie. Trwająca ponad 72 dni wyprawa, od 20 października do 30 grudnia 1956 r. zakończyła się sukcesem. Lindemann udał się przez Las Palmas na Wyspy Kanaryjskie i St Martin's, Wyspy Bahama. Lindemann żywił się głównie zagęszczonym mlekiem, piwem puszkowym, wodą deszczową i tym co upolował włócznią ze swojego miejsca na morzu. Jego zawód - lekarz pomagał mu w usuwaniu dolegliwości zdrowotnych. Niemniej jednak Lindemann, cierpiał na zanik czucia w nogach, czyraki i infekcję skóry (warunki na przemian suche i mokre) oraz bezsenność. Udawało mu się zasnąć na cztery godziny na dobę. Jego kajak wyposażony był w podwójny zestaw żagli i podpór wykonane z rur oraz przeciętych na pół opon samochodowych.

Hannes%20Lindemann%201.jpg

Była na nim zabudowana kabina do spania. Jego podróż w pierwszym miesiącu była zaskakująco łatwa, a Lindemann korzystał z podmuchów pasatów. Jednak pod koniec listopada warunki pogodowe przemieniły się na burzliwe. Sytuacja pogarszała się do tego stopnia, że w połowie grudnia, kajakarz nawet spędził półtora dnia w wodzie przywiązany do burty ponieważ jego łódź wywróciła się. W kilku przypadkach jego kajak był wywrócony do góry kadłubem. Temperatura powietrza była o wiele niższa niż wody, a jego strój wykonany z materiału był nasączony woskiem jako materiałem izolacyjnym. W swoich wspomnieniach przyznaje, że jego mantra utrzymała go przy życiu: "… Nigdy się nie poddawaj, nigdy nie poddawaj się, co robię to będzie."

Hannes%20Lindemann%202.jpg

W ślad za Romerem i Lindemanem postanowił przepłynąć Atlantyk również kajakiem Peter Bray. Wcześniejsze wyprawy, które już dwa razy przekroczyły Atlantyk płynęły w odmiennych kierunkach. Pierwszy kajak płynął na zachód, z kolei Lindemann posuwał się na wschód. Oba kajaki płynęły używając żagli a tylko w niedużym stopniu korzystano z wioseł.

Tą taktykę chciał zmienić Peter Bray. Jego pierwsza próba w 2000 r. prawie zakończyłaby się katastrofą. Rozpoczął od Johns w Nowej Funlandii, w czerwcu. W ciągu pierwszych dni pokonał znaczny odcinek jednak zmorzył go sen. Kiedy się obudził, jego kokpit wypełniony był w trzech czwartych wodą a jego elektroniczny układ pompujący był niesprawny z powodu wadliwego zaworu wylotowego. Zmuszony został do korzystania z ręcznej pompy, ale nie był w stanie utrzymać na powierzchni wody. Widząc, że kajak został utracony, ratował się zapasową tratwą. Bray przeżył 32 godziny zanurzony w morzu w temp. 36 stopni C. Spowodowało to uszczerbek na zdrowiu i były brytyjski żołnierz sił specjalnych spędził następne cztery miesiące na nauce chodzenia.

Peter%20Bray%201.jpg

Jednak rok później ponownie Peter Bray wypłynął 23 czerwca 2001 r. z Johns w Nowej Fundlandii, Kanada., w kajaku zaprojektowanym przez Rob Feloy a wykonany przez firmę Karton. Zmiany konstrukcyjne polegały głównie na zastąpieniu sterowania wiosłami poprzez zamontowany kil. W tej wersji wykorzystano system zbiorników wodnych w celu zapewnienia niezbędnego balastu. Dobudowano przedział sypialny, wyposażono go w telefon satelitarny i system śledzenia, nawigację GPS, pompę odsalania wody oraz elektryczne pompy zęzowe. Wszystko to zasilane było przez baterie słoneczne. Był to najbardziej zaawansowany transoceaniczny kajak, jaki kiedykolwiek do tego czasu zbudowano. Tym razem kierując się na wschód, Bray napotkał sztorm, który zepchnął go 60 mil z kursu. W trakcie nawałnicy został złamany ster oraz luk. Były również kłopoty z ładowaniem baterii, ponieważ w czasie wyprawy było mało słonecznych dni. Jego kajak został też porwany przez prąd islandzki, który zepchnął go daleko na północ. Bray uniknął również zderzenia z rozproszonymi fragmentami łodzi floty irlandzkiej. Po pokonaniu 3000 mil (4800 km) w ciągu 75-dniowej wyprawy, przybył na zachodnie wybrzeże wyspy Irlandii 5 września 2001 roku nie dopływając do kontynentu europejskiego.

Peter%20Bray.jpg

Jeden z najbardziej znanych polskich kajakarzy naszego pokolenia Aleksander Doba z Polic k/Szczecina postanowił również spróbować przepłynąć kajakiem ocean. W 2004 roku po raz pierwszy Aleksander Doba z współtowarzyszem wyprawy Pawłem Napierałą, zmierzył się z Atlantykiem. Wypłynęli z afrykańskiego portu Tema w Gahnie 10 grudnia 2004 r. Wyprawa "Kaylantic" w specjalne przygotowanym dwuosobowym kajaku – katamaranie wiosłowo-żaglowym zakończyła się po 42 godzinach. Prądy morskie zniosły ich z powrotem w rejon wioski rybackiej Atiteti u wybrzeży Ghany.

Wola przepłynięcia Atlantyku jednak go nie odstępowała. Zaczął myśleć o budowie kajaku morskiego jednoosobowego. Z pomocą przyszła szczecińska stocznia Andrzeja Armińskiego, która zaprojektowała i zbudowała kajak morski „OLO”. Jego podstawowe wymiary to: długość kadłuba: 7,00 m, szerokość kadłuba: 1,00 m, zanurzenie: 0,30 (0,88) m i masa z zapasami: ~ 550kg. Jednostka wykonana była z laminatu węglowo-aramidowego i została wyposażona w panel słoneczny, ładujący akumulator zasilający odsalarkę wody i oświetlenie oraz kabina w części dziobowej. Ponadto w celu śledzenia marszruty wyprawy użyto lokalizatora satelitarnego podającego pozycję co 10 minut oraz telefonu satelitarnego i radiostacji UKF. Kwestia stateczności na dużych załamujących się falach została rozwiązana przez dodanie pałąków, które zapobiegają długotrwałym przechyłom powyżej 75 stopni.

Tak przygotowaną jednostką Olek wyruszył z afrykańskiego Dakaru w Senegalu 26 października 2010 roku o godzinie 14:30 (czasu polskiego) kierując się na brazylijski port Fortaleza w Ameryce Południowej. Do pokonania w linii prostej było 3100 km (1929 mil). Na skutek niesprzyjających prądów morskich i okresowych złych warunków atmosferycznych rzeczywista długość wyniosła trasy 5394 km. W trakcie całej trasy Olek często napotykał na niekorzystne warunki pogodowe powodujące wielokrotne zataczanie pętli oraz zmuszające go do zwiększonego wysiłku. Natomiast podczas bezchmurnych dni doskwierał upał przez co Olek musiał wiosłować głównie nocą.

Olek_thx.jpg

Po 99 dniach, 7 godzinach, 20 minutach Aleksander Doba jako pierwszy Polak i trzeci człowiek na świecie samotnie przepłynął kajakiem Atlantyk. Dzięki wytrwałości, hartowi ducha oraz ogromnemu doświadczeniu największa wyprawa życia Olka zakończyła się sukcesem. Dokonał tego korzystając wyłącznie z napędu wiosłowego pomimo przeszkód, które stawiała przed nim pogoda w postaci przeciwnych prądów, silnych wiatrów i wysokich fal. Walcząc z ogromnym zmęczeniem 02 lutego 2011 r. o godzinie 21:50 (czasu polskiego) Aleksander Doba dotarł do Ameryki Południowej do wioski rybackiej Acarau w Brazylii znajdującej się około 180 km na zachód od Fortalezy.
Wśród witających Olka był między innymi Ambasador RP w Brazylii Jacek Junosza Kisielewski.

Olek Doba to nie tylko pierwszy Polak, ale w ogóle pierwsza osoba w znanej historii świata, która dokona takiego wyczynu - przepłynięcia kajakiem (do tego samotnie) Atlantyku z kontynentu na kontynent, w czystej formie, czyli bez wsparcia z zewnątrz i kajakiem niewyposażonym w żaden inny napęd poza wiosłem.

Literatura:
1.Hutchinson, Derek. C. (1994). 'The Complete Book of Sea Kayaking' A&C Black.
2. Lindermann, Hannes (1998). 'Alone at Sea: A Doctor's Survival Experiments During Two Atlantic Crossings in a Dugout Canoe and a Folding Kayak' . Lindermanna, Cannes (1998) " Germany: Pollner Verlag.
3. Mahaffey, Dexter: 'The 10 All-time Greatest Sea Kayaking Expeditions (April 2003), Paddler Magazine http://www.paddlermagazine.com/issues/2003_4/article_221.shtml
4. 'Angmagssalik Round Britain' by J. Clarke and Geoffrey Hunter
5. 'Raging Rivers, Stormy Seas' by Terry Storry, Nigel Foster and Marcus Baillie
6. http://seakayak.co.il/eblog/?cat=1&paged=1
7. http://www.andrewmcauley.com/
8. Justine Curgenven www.cackletv.com
9. 'In the wake of the Jomon', Jon Turk

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivs 3.0 License