Mobilny bez samochodu 2012

To był najdłuższy w swojej historii rajd rowerowy "Mobilny bez samochodu". Tym razem organizatorem imprezy, która odbyła się 17 czerwca 2012 było polickie Starostwo Powiatowe, PKC "Sama Rama", ADFC "Oderhaff" Eggesin i szczecińskie kluby turystyki kwalifikowanej PTTK "88", "Jantarowe Szlaki" i "Neptun".

W niedzielny poranek spotkaliśmy się przed budynkiem Starostwa w Policach skąd zabrał nas z rowerami autobus SPPK i zawiózł na przejście graniczne w Dobieszczynie.


Tu spotkało się 150 rowerzystów z Polski i Niemiec, przedstawiciele Starostwa Greifswald, polskie i niemieckie media, by dorocznym zwyczajem pokazać i promować rower jako ekologiczny i społeczny środek transportu mobilnej grupy.


Po krótkim wstępie i kilku wyjaśnieniach, na wniosek policji cała kolumna cyklistów ruszyła w kierunku Zalesia.


Na placu rekreacyjnym Nadleśnictwa zostaliśmy bardzo serdecznie przywitani przez panią Jolę Michnowicz. Na dalszą drogę wzmacnialiśmy się pysznymi pączkami, kawą i herbatą.


Tu też odbyła się miła uroczystość, czyli odśpiewanie tradycyjnego "sto lat" Prezesowi "Samej Ramy" z okazji jego urodzin. Oczywiście były życzenia, prezenty i za to Wszystko Jubilat serdecznie dziękuje.


Po przerwie zostaliśmy zaproszeni do odwiedzenia Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej (obecnie w budowie) i peleton ruszył "czerwonym szlakiem" w kierunku miejscowości Brzózki". Jadąc asfaltową śródleśną drogą najpierw minęliśmy Górę Piaskową potem jezioro Piaski. Później zaczęła się droga nieutwardzona, po której momentami niestety trzeba było pchać rowery.


Po przebyciu ok. 12 km awaria: tacie 4-letniej Noemi z Hintersee urywa się siodełko, na którym jechała. W częściach zapasowych samochodu technicznego Witka znajdujemy potrzebną śrubę i usterkę udaje się usunąć.


W Brzózkach dzielimy się na 15-osobowe grupy (poruszamy się po drodze o wzmożonym natężeniu ruchu i jedziemy do Warnołęki. Interesuje nas XVIII-wieczny, ryglowy kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Dzięki uprzejmości ks. Stanisława Drewicza zwiedzamy również wnętrze świątyni.


Znów w grupach jedziemy do Nowego Warpna, gdzie Burmistrz Władysław Kiraga przy ratuszu przyjmuje nas ciepłym posiłkiem, kawą i pysznymi babeczkami, a przy Alei Żeglarzy konsumujemy grochówkę z wkładką. Jedni jedli "po spartańsku" inni jak kasta wyższych sfer.


Po dłuższej przerwie znów wyruszamy na trasę i drogą śródleśną jedziemy w kierunku mostu granicznego na rzeczce Myśliborze. Po drodze wywraca się jedna z uczestniczek rajdu i narzeka na ból ręki. Dojeżdżamy do Rieth gdzie na plaży czekają na nas kanapki i napoje chłodzące.


Ból w ręce koleżanki zaczyna się wzmagać wołamy więc do pomocy ratowników jadących z rajdem, którzy udzielają jej pomocy medycznej i zabierają z rowerem do samochodu technicznego. Peleton rusza dalej, znów przytrafiła się awaria sprzętu.


Po minięciu Ludwigshof dojeżdżamy na plac przykościelny w Hintersee, tu kończy się oficjalnie rajd. Robimy zdjęcia i umawiamy się na kolejną polsko-niemiecką imprezę rowerową.


Po pożegnaniu jedziemy w stronę granicy, a potem strzelnicy "Grajcara" gdzie ma czekać autobus, który odwiezie poszczególne grupy uczestników rajdu.


Pierwszy kurs to na Głębokie. Pozostali uczestnicy cierpliwie czekają na strzelnicy by drugim kursem wrócić do Polic. W międzyczasie musieliśmy jednak wezwać karetkę pogotowia bo ręka kontuzjowanej koleżanki zaczęła puchnąć.


Przyjechał i po nas autobus i ok. godz. 18:00 byliśmy w Policach. Kolejny rajd "Mobilny bez samochodu" przeszedł do historii i mimo, że ponad 100-kilometrowy to sądzić należy, że nie jest chyba ostatni.


W imieniu uczestników serdecznie dziękujemy polickiemu Wydziałowi Oświaty Starostwa Powiatowego, Burmistrzowi i Zarządowi Nowego Warpna, Nadleśnictwu Trzebież, Michałowi i Andżelice Olszewskim, Wiktorowi Borowskiemu i Rafałowi Kościołowiczowi za pomoc w realizacji imprezy.


(wgaw)
(marek)
(dariusz)
(adalbert)
(micolski)

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivs 3.0 License