I znów, jak w roku ubiegłym spotkaliśmy się po szaleństwach nocy sylwestrowej w Kołobrzegu, by wziąć udział w III Zlocie Morsów. Wszystko rozpoczęło się tradycyjnym pochodem morsów ulicami miasta, by wreszcie dotrzeć nad spienione wody Bałtyku.






Kołobrzeska plaża, która w dniach 2-6 stycznia 2015 r. witała amatorów morskich kąpieli, tym razem nie była zbyt łaskawa. Mimo sztormu (stan morza sięgał do piątki w skali Beauforta), silnego wiatru tryskający energią młodsi i starsi wielbiciele lodowatych kąpieli tłumnie oblegali plażę, by przygotować się do zbiorowej kąpieli.



W sobotę hulał wiatr, na morzu sztorm, a morsy (choć mniej licznie niż rok temu) i tak szalały. Około 900 morsów zrzeszonych w prawie 60 klubach całej Polski w tym Polickie Morsy i Olek Doba przyjechało na weekend do Kołobrzegu. Przyjezdnych witał Ryszard Woźniak, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno - Uzdrowiskowego w Kołobrzegu, które organizowało imprezę. Najważniejszym dniem było niedzielne południe, kiedy to po rozgrzewce dowcipnie przebrani, oflagowani, w barwach klubowych, ochraniani przez ratowników wzięli tę najważniejszą kąpiel. By potem zziębnięte ciało zanurzyć w kadziach z podgrzewaną wodą.






Zloty w Kołobrzegu słyną z bicia różnego rodzaju rekordów. Tym razem, już w sobotę, 3 stycznia padł imponujący rekord, w długości kąpieli w lodzie. W widowiskowy sposób, wyczyn poprzednika, słynnego Icemana, Holendra Wima Hofa, poprawił Zbigniew Falkowski spod Białegostoku. Ten pracownik agencji ochrony lubi podejmować niecodzienne wyzwania. Spędził 2 godziny i 2 minuty w wypełnionym lodem specjalnej kabinie. Poprzedni rekord to 1 godzina 52 minuty i 42 sekundy. Po ponad dwóch godzinach, przy aplauzie publiczności Zbyszek, przy pomocy zaangażowanych w projekt przyjaciół przeszedł do sauny - balii wypełnionej wodą o temperaturze 35 stopni.



Morsy przez cały czas paradowały, balowały i oczywiście kapały się do woli, a wśród nich nasi policcy amatorzy zimowego morsowania.


(wgaw)
(Tomasz Morawski)
(Karol Skiba)
(micolski)