XXIII wycieczka Rowerem w Nieznane

Choć wielu z nas w tym roku już od pewnego czasu korzysta z uroków jazdy rowerem, jednak nie było jak dotąd okazji, aby wspólnie rozpocząć sezon rowerowy. Spotkaliśmy się jak zwykle w niedzielę pod pomnikiem Jana Pawła II i po krótkich negocjacjach nasza "Wycieczka w Nieznane" wyruszyła w stronę Świdwia.

1.JPG

Najważniejsze, że sprzyjała nam pogoda. Po niedługim czasie zjechaliśmy wreszcie z ruchliwej drogi głównej i przez Tanowo skierowaliśmy się do Węgornika. Po drodze, kialkaset metrów za mostkiem na Gunicy, spotkaliśmy jak co roku o tej porze parę brodzących żurawi.

2.JPG

Chwila przerwy i ruszamy dalej.

3.JPG
4.JPG

Rezerwat "Świdwie" powitał nas obrazem, który nie powinien tak wyglądać skoro jest wizytówką regionu. Śmieci, które ukryte były do tej pory pod śniegiem, należy koniecznie uprzątnąć. Jest jeszcze kilka innych nie cierpiących zwłoki spraw, ale liczymy tu na działania zarządcy obiektu. Poza tym, jak podaje strona swidwie.pl "na lustrze wody pojawiły się tysiące ptaków. Spotkały się gatunki, które przyleciały z zimowisk z tymi szykującymi się do odlotu na północne lęgowiska. Rwetes, wrzask, krzyk, zamieszanie. Można zobaczyć prawie wszystkie gatunki kaczek. Brak tylko płaskonosów, ale one przylecą nieco później. Pokażą się na tafli, by po kilku dniach zniknąć w trzcinowiskach zachodniej części rezerwatu. Na okolicznych drzewach siedzą bielki pewnie najedzone do oporu, bo przy brzegach można łatwo znaleźć martwe ryby zabite przez brak tlenu w czasie zimowej przyduchy. Codziennie zauważamy rówież różne inne ptaki i ptaszki, które nagle pojawiają się wszędzie: pliszki siwe, potrzosy, mazurki, mewy. Wszystko " pitigrili i pimpili"to mówiąc słowami Tuwima. Królami zamieszania są jednak gęgawy. Latają w parach nisko nad trzcinami jak messerschmity gęgając donośnie. Już za tydzień, dwa będą spotykane tylko pojedyńczo i będą cichsze.Jest to znak że druga połowa stadła wysiaduje jaja."

5.JPG
6.JPG
7.JPG
8.JPG

Dalsza trasa wiodła znów przez Węgornik i dalej do Grzepnicy. Po drodze mijaliśmy malownicze zakątki Puszczy Wkrzańskiej oraz próbawaliśmy ustalić miejsce, w którym dawniej znajdowała się huta szkła.

9.JPG
10.JPG
11.JPG

Mam nadzieję, że udało nam się odnaleźć fundamenty, niestety nie mamy więcej informacji na temat Huty Gunickiej. W odległości ok. 900 m na południowy-wschód znajdują się pozostałości kolejnej niezamieszkałej osady - Jutroszewo (Johannishof). W 1863 r. była tu mała wioska i majątek rolny. We wsi żyło 46 mieszkańców. Z czasem majątek powiększył się i było tam 12 domów mieszkalnych i 39 zabudowań gospodarczych. W 1939 r. mieszkało w Johannishof jedynie 6 osób. Obecnie po osadzie pozostały fundamenty niektórych budynków, cały obszar jest porośnięty lasem.

12.JPG

Z Grzepnicy udaliśmy się do Bartoszewa i dalej mijając Jezioro Bartoszewskie wyjechaliśmy na drogę z Tanowa do Polic.

13.JPG
14.JPG

I tu okazało się jak bardzo ten odcinek, a także w kierunku do Pilchowa wymaga ścieżki rowerowej.

15.JPG

Na zakończenie jednego z nas spotkała niespodzianka. Na końcu drogi Rurowej w Policach stał nieoznakowany radiowóz policyjny i niestety tuż przed samym radiowozem nasz kolega, chcąc uniknąć jazdy po fatalnie "wyrwmontowanym" odcinku drogi rowerowej zjechał na jezdnię. I nie pomogły żadne tłumaczenia.

16.JPG

Najdziwniejszy jest jednak fakt, że na odcinku, gdzie na ścieżce rowerowej okoliczni mieszkańcy parkują swoje samochody, kolega dostał od funkcjonariusza "pozwolenie" na poruszanie się pasem jezdni. W międzyczasie, samochody mknęły z prędkością przekraczającą dozwoloną w tym miejscu, przejechali motocykliści wytwarzając tyle hałasu co startujący odrzutowiec. A rowerzyści… rozjechali się do domów, życząc sobie i bliskim wszelkiej pomyślności na nadchodzące święta Wielkiej Nocy.


(micolski)

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivs 3.0 License