24 kwietnia 2010 r. w sobotni niezbyt ciepły poranek wyruszyliśmy w kolejną zaplanowaną na ten miesiąc wycieczkę rowerową. Chociaż wybór środka lokomocji był dowolny, zdecydowana większość postanowiła pokonać trasę rowerem. Wyruszyliśmy w kierunku Siedlic i przed Leśnem Górnym przeprawiliśmy się przez las do Bartoszewa.
Tu czekała na nas kolejna osoba i tak w 12 osób ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Dobrej.
Z Dobrej udaliśmy się do Stolca i zostawiając w tyle Buk z XIII wiecznym zabytkowym kościołem minęliśmy granicę państwa. Przejście graniczne funkcjonujące w tym miejscu przeznaczone jest tylko tylko dla rowerów, obecnie jednak granicę w tym miejscu przekraczają również samochody, chociaż brak jest ku temu odpowiednich warunków. Natężenie ruchu, podczas naszego krótkiego postoju na granicy było względnie duże, co przemawia za koniecznością wybudowania w tym miejscu normalnej drogi, zachowując oczywiście ścieżkę dla rowerów.
Poprzez Blankensee i Boock dotarliśmy na kąpielisko w miejscowości Rothenklempenow. Było parę minut po godzinie 12.00.
Tu czekała już na nas kolejna grupa polickich "Morsów", którzy po chwili znaleźli się w wodzie. Jak sami jednak przyznali, to już nie ta sama przyjemność co parę miesięcy wcześniej, gdy woda miała temperaturę 0,50C.
Do rzadkości należy widok perkoza, dlatego z tym większą przyjemnością obserwowaliśmy okoliczne ptaki, zarówno na wodzie jak i w powietrzu.
Po kąpieli przyszedł czas na pieczone kiełbaski i chwilę odpoczynku. O 13.30 wyruszyliśmy w dalszą drogę.
Będąc w Rothenklempenow nie można pominąć zespołu budynków oraz zabytkowej wieży należącej do dawnego zamku.
Wykopaliska przeprowadzone w obrębie zamku dowodzą, że już w X w. istniała tu umocniona osada. XIII wiek przyniósł z zachodu w te rejony potężną falę nowych mieszkańców. Zamek w Rothenklempenow był najbardziej na północ wysuniętą fortyfikacją zabezpieczającą pomorską granicę na rzece Randow. Także podczas najazdu Szwedów na Polskę należał do strategicznych obiektów w działaniach wojennych. W 1635 r. został zdobyty przez saksońskie wojska generała Maraziniego, ale już po roku zostaje odbity przez szwedzkiego marszałka polowego Wrangela i przez kilkanaście lat pozostaje w rękach Szwedów. W 1657 roku zamek i miejscowość zostały przejęte przez wojska polskiego generała Stefana Czarnieckiego. Od XVII wieku zamek stracił swoje strategiczne znaczenie i rozpoczyna się jego upadek. W obrębie zabudowań znajduje się spichlerz z XVI w. oraz niewielkie muzeum, posiadające również zbiory archeologiczne. Nieopodal stoi odrestaurowany w 1738 r. kościół.
Od 1991 r. trwało gruntowne odrestaurowanie zabytku, w którym otwarto Europejskie Warsztaty Młodzieży.
Dalsza trasa prowadziła do miejscowości Pampow. Tereny dość "górzyste", dla nas na szczęście było z górki, za sobą mieliśmy już ponad 50 km.
Z Pampow udaliśmy się w stronę Stolca i zabytkową drogą łączącą obydwie miejscowości wróciliśmy na terytorium Polski.
Ze Stolca poprzez Rezerwat Ornitologiczny "Świdwie", obserwując bacznie liczne żurawie dotarliśmy do Węgornika. Po chili odpoczynku wyruszyliśmy do Polic.
W Policach byliśmy około 16.30. Za nami 74 km i 7 godzin wspaniałej wiosennej wycieczki.
(micolski)